Bardzo często słyszy się o tym, że władza deprawuje. Niezależnie od opcji politycznej człowiek posiadający odrobinę władzy łatwo może uznać siebie za nietykalnego. Dyszel moralny łatwo wykrzywić.
Piękna Zuzanna i dwaj starcy to bohaterowie trzynastego rozdziału Księgi Daniela. Mają władzę – zostali wybrani sędziami. Zuzanna poczciwa, piękna dziewczyna, żona Joakima, stała się obiektem westchnień dwóch starców. Zupełnie stracili głowę. Jak czytamy: „zatracili swój rozsądek i odwrócili swe oczy, zaniedbując spoglądania ku Niebu i zapominając o sprawiedliwych sądach. Obaj zostali opanowani tym pożądaniem”.
Składają Zuzannie propozycję nie do odrzucenia. Ona zostanie ich kochanką, a wtedy nikt nic nikomu. Jeżeli nie poświadczą o jej przestępstwie, a że to oni są sędziami wyrok będzie po ich myśli. Zostanie zabita.
Zuzanna kładzie na szali dwie możliwości. Złą i złą. Wybiera obronę czci nawet za najwyższą cenę. Sędziowie skazują ją na śmierć chyba ku uciesze tłumu. Zuzanna gorliwie się modli: „Wiekuisty Boże, który poznajesz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciwko mnie. Oto umieram, chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mię ci złośliwie obwiniają”.
Odpowiedzią na modlitwy niewinnej jest głos Daniela: „jestem czysty od jej krwi”. Lud posłuchał Daniela i odbył się sąd nad sędziami. Sprytny i uczciwy.
Pomiędzy dębem i lentyszkiem Bóg dał siłę Danielowi, aby ukazał sprawiedliwość. Starcy sami wydali na siebie wyrok, a Daniel, jak czytamy: „tego dnia i na przyszłość zasłynął wśród ludu jako wielki”. Zuzanna przeżyła jeszcze trochę czasu u boku męża Joakima.
Kiedy myślimy „władza” mamy na myśli zazwyczaj polityków. Tymczasem każdy z nas posiada jakąś władzę – choćby nad własnym świadomym chceniem (wolną wolą). To potężna władza, która może pomagać, albo krzywdzić. Często pomiędzy dębem, a lentyszkiem jest odruch sumienia tak łatwy do zamazania.