Przyznam się, że - jak pewnie każdemu właścicielowi zwierząt -zdarza mi się do nich przemawiać. Kręcą głową, patrzą na mnie i nic nie mówią. Jeden z moich kolegów, ksiądz Marek, hoduje papugę. Stefan -bo tak ma ptak na imię - potrafi czasami odpowiedzieć. W księdze Liczb jest historia Balaama, który rozmawia z osłem. Wiele obrazów z Biblii jawi się „po swojemu” w mojej wyobraźni, ale tutaj obraz mam jeden Rembrandta. Bardzo dynamiczny.
Na ośle siedzi człowiek. W górę podniesiony kij i mina,która wskazuje na to, że ten kij już nie raz ugodził biedne zwierzę. Ale zwierzak pomimo razów nie idzie. Klęczy i patrzy z otwartą paszczą na bijącego mężczyznę. Obok anioł z obnażonym mieczem. Nie wiem dlaczego, ale Anioł z mieczem kojarzy mi się z Longinusem Podbipiętą herbu Zerwikaptur z „Ogniem i mieczem”.
Otwarty pysk osła to nie tylko ryk bólu po razach jeźdźca. Treści do tego obrazu nadaje tekst z 22 rozdziału Księgi Liczb.
„Balaam odpowiedział oślicy: «Dlatego żeś sobie drwiła ze mnie. Gdybym tak miał miecz w ręku, już bym cię zabił!» Oślica jednak rzekła do Balaama: «Czyż nie jestem twoją oślicą, na której jeździsz, odkąd jesteś, aż po dzień dzisiejszy? Czyż miałam zwyczaj czynić ci coś podobnego?» Odpowiedział: «Nie!» Wtedy otworzył Pan oczy Balaama i zobaczył on anioła Pana, stojącego na drodze z obnażonym mieczem w ręku. Ukląkł więc i oddał pokłon twarzą do ziemi. Anioł zaś Pana rzekł do niego: «Czemu aż trzy razy zbiłeś swoją oślicę? Ja jestem tym, który przyszedł, aby ci bronić przejazdu, albowiem droga twoja jest dla ciebie zgubna. Oślica ujrzała mnie i trzy razy usunęła się z drogi. Gdyby się nie usunęła, byłbym cię dawno zabił, a ją przy życiu zostawił». „
Zwierzę uratowało swojego pana. Mnie też w pewien sposób uratował pies. Bardzo źle znosiłem pandemiczne zamknięcia. Chodziłem wtedy struty. Ale podrósł pies i podobnie jak ja lubi spacery po okolicznych lasach. Wprawdzie nic nie mówi, ale chętnie słucha gdy do niego przemawiam.