Jako diakon w czasie praktyki w Krośnie uczyłem w przedszkolu. I tam od dzieci pięcioletnich kilka razy słyszałem: „nie mam czasu”. Zwrot, który obijał się im o uszy niemal każdego dnia. Tak mówili rodzice, wychowawczynie w przedszkolu. Stał się częścią życia i powszechną wymówką. Ba, jeśli ktoś mówi, że ma czas, to jakby był niedzisiejszy. I ja spóźniłem się z tekstem w tym tygodniu tłumacząc się brakiem czasu. Takie czasy.
W trzecim rozdziale Księgi Koheleta na początku jest takie zdanie: „Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”. Proszę – św. Augustyn w „Wyznaniach” jest zaskoczony tym, że wie czym jest czas, ale kiedy miałby to wyjaśnić miałbym prawdziwy kłopot. A Kohelet prosto z mostu i z grubej rury podaje może nie definicję, ale świetną medytację nad czasem. Użyto tam dwóch terminów hebrajskich. Słowo „zemen” pochodzenia perskiego oznacza godzinę, moment, trwanie, a nawet epokę, w której żyjemy. Krótkie słówko „et” to sprzyjająca okazja – również rodzaj czasu.
Kohelet poucza: „Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania”.
Odpowiedni czas na życie. Od początku do końca. Od dłuższego czasu zastanawiał mnie ten czas rzucania kamieniami i czas ich zbierania. Patrząc na politykę zawsze przypomina mi się ten fragment. Politycy (nie tylko polscy) chętnie rzucają w przeciwników kamieniami zamiast je zbierać. Kiedy się wzajemnie besztają, rzucają w siebie kamieniami, mam wrażenie, że nie potrafią odczytać swojego czasu. Swojego „zemen”. Tekst z kamieniami, ich rzucaniem i zbieraniem, jest związany z doświadczeniem rolniczym. Ktoś wrogo nastawiony do gospodarza rzucał na jego pole kamienie. Chciał zniszczyć zasiew. Rolnik zbierał kamienie i usypywał z nich mur dookoła swojej posiadłości. Mury z piosenki Kaczmarskiego runęły i zostało po nich sporo kamieni. Wielu jest też tych, którzy wiedzą jak z nich zrobić użytek. Rzucając w pole swoich przeciwników.
Werset jedenasty poucza: „Uczynił on wszystko piękne w swoim czasie, także wieczność włożył w ich serce”. Później autor zastanawia się nad śmiercią i cyklami historii. Historii, która ma być nauczycielką życia, a ludzie wciąż popełniają te same błędy. Pędzą, nie mają czasu, snują teorie na temat tego co będzie, zostawiając gdzieś z boku to co jest.
Nie mieć czasu, to nie żyć bez refleksji. Za murem odgradzającym od swojego „et” – sprzyjającej okazji do relacji z Bogiem. Dzisiaj Kohelet do litanii „jest czas” dopisałby „jest czas modlitwy”. Koniecznie ze znakiem zapytania na końcu.