Psalm Księdza Mateusza
Zajmij się, Panie, moją sprawą,
Posłuchaj, kiedy zwracam się do Ciebie.
Może zajęty jesteś światem?
Albo czuwasz nad czyimś życiem?
Nie chcę zawracać Ci głowy,
Ani smucić bez powodu.
Jednak czuję się nieswojo,
jakby złodziej czekał pod moim oknem.
Nasłuchuję, zaglądam, zbieram siły.
Czuję słabość, która towarzyszy mi niczym cień.
To dzięki niej, Panie,
nieustannie pamiętam o Twoich dziełach.
Rano zaglądam do Ciebie przez brewiarz,
Wieczorem stać mnie już tylko na kilka słów.
Chciałbym być bardziej, mocniej, lepiej.
Odkładam na bok moje plany.
Chcę ufać, bo cóż mi pozostanie?
Tonę we własnych myślach i czuję bicie serca.
Mieszam w duszy wiarę i niewiarę,
Wołam do Ciebie: „Zaradź! Wierzę”.
Oglądam się za siebie, a Ty tam jesteś.
Uśmiechasz się do mnie i mówisz: „Pokój!
Jestem z Tobą aż do skończenia świata,
Zamieszkam w Twojej duszy i oddam Ci ją nową”.