Medytacja w kierownictwie duchowym

W ramach formacji duchowej kierownik duchowy powinien zachęcać i uczyć medytacji chrześcijańskiej. Najczęściej wybieraną metodą medytacji Słowa Bożego jest tzw. lectio divina lub medytacja ignacjańska. Pamiętać jednak należy, że medytacja, mimo iż jest bardzo przydatna i owocna w życiu duchowym, jest także modlitwą trudną i wiele osób zniechęca się już na samym początku jej praktykowania. Co więcej, często samo przedstawienie metody nie wyjaśniana tego, czym tak naprawdę jest medytacja, dlatego zaleca się, aby korzystać z tzw. medytacji prowadzonych. Mistrz medytacji wypowiada wtedy treść swojej modlitwy podając treści do rozważenia. Trzeba też zaznaczyć, że medytacja jest najlepszym narzędziem oczyszczania obrazu Boga, poznania siebie i rozeznawania woli Bożej w życiu.

Na początku warto wyraźnie to podkreślić, że w medytacji chrześcijańskiej nie chodzi o egzegezę biblijną i komentowanie Słowa Bożego na własną modłę, ale o rodzaj kontaktu z Bogiem, w którym poprzez Słowo Boże konfrontuje się swoje życie, postawy i pragnienia. Wielu ludzi ma tendencje do przeintelektualizowania medytacji i rozmijania się ze Słowem Bożym. Zbytnie sformalizowanie medytacji może prowadzić do skostnienia duchowego. Nie zmienia to jednak faktu, że do wyjaśnienia konieczne są pewne schematy, które bardziej uczą medytacji niż są samą medytacją, bo ostatecznie każdy człowiek musi odkryć własną metodę medytacji, a także czas i formę w jakiej będzie spotykał się z Bogiem. Poznałem ludzi, którzy wykazywali niesamowitą sprawność w medytacji Słowa Bożego i takich, którzy nie byli w stanie (z różnych powodów) owocnie medytować.

Warto w tym miejscu zajrzeć do dokumentów i przeczytać, co na temat medytacji mówi Katechizm Kościoła Katolickiego: „Medytacja polega przede wszystkim na poszukiwaniu. Duch szuka zrozumienia pytań „dlaczego” i „jak” życia chrześcijańskiego, aby przylgnąć do tego, o co Bóg prosi, i udzielić na to odpowiedzi. Potrzebna jest do tego trudna do osiągnięcia uwaga. Zazwyczaj pomagają w tym księgi, które chrześcijanie mają do dyspozycji: Pismo święte, zwłaszcza Ewangelia, święte obrazy, teksty liturgiczne z dnia i danego okresu liturgicznego, pisma mistrzów duchowych, dzieła z zakresu duchowości, wielka księga stworzenia oraz księga historii, karta Bożego dzisiaj. Metody rozmyślania są tak zróżnicowane jak mistrzowie życia duchowego. Chrześcijanin powinien dążyć do rozmyślania w sposób regularny; w przeciwnym razie będzie podobny do trzech pierwszych rodzajów gleby z przypowieści o siewcy. Jednak metoda jest tylko przewodnikiem; ważne jest, by iść naprzód z Duchem Świętym jedyną drogą modlitwy, którą jest Jezus Chrystus. Rozmyślanie pobudza myśl, wyobraźnię, uczucie, pragnienie. Takie uaktywnienie jest konieczne do pogłębienia pewności wiary, pobudzenia nawrócenia serca i umocnienia woli, by iść za Chrystusem. Modlitwa chrześcijańska chętnie podejmuje rozmyślanie o misteriach Chrystusa, na przykład w lectio divina lub w różańcu. Ta forma refleksji modlitewnej ma ogromną wartość, jednak modlitwa chrześcijańska powinna zdążać jeszcze dalej: do poznania miłości Pana Jezusa, do zjednoczenia z Nim”.

Katechizm podaje istotę medytacji nazywając ją poszukiwaniem i rozumieniem. Taka medytacja staje się dialogiem z Bogiem. Warte zauważenia jest to, że znalazła się też wzmianka o tym, że medytacja jest trudna, bo domaga się szczególnej uwagi. To właśnie na tym „treningu uważności” wielu ludzi rezygnuje z medytacji i porzuca tę praktykę na rzecz prostszych form modlitwy. Katechizm podaje, że różne mogą być źródła stanowiące treść medytacji, ale pierwszorzędnym pozostaje jedynie Ewangelia. Zaznacza także, że poszukiwanie metody zależy od indywidualnych predyspozycji i „szkół duchowości”, które poznał medytujący. Z nazwy zostaje wymieniona tylko jedna metoda medytacji i jest nią lectio divina.

Idąc za wskazaniami Katechizmu chciałbym teraz zaprezentować schemat medytacji lectio divina, a następnie medytacji ignacjańskiej.

Lectio divina jest łacińskim terminem oznaczającym „boskie czytanie”. Proces ten jest powolną, refleksyjną formą modlitwy Pismem Świętym, który pozwala Słowu Bożemu zjednoczyć nas z Bogiem. Jest źródłem dla rozwoju naszej relacji z Duchem Świętym. Osoba modląca się metodą lectio divina komunikuje się z Bogiem i dzieli Słowem Bożym głębiej niż przy zwykłym studiowaniu tekstów starożytnych. Metoda ta pozwala otworzyć się na to, co Bóg chce nam powiedzieć.

Lectio divina sięga swoimi korzeniami do czasów Ojców Kościoła, czyli ok. III wieku. Jeden z nich, Orygenes, był prawdopodobnie pierwszym, który wyartykułował ideę czytania Pisma Świętego w celu odkrycia znaczenia wykraczającego poza dosłowny sens tekstu biblijnego. Opisał cel czytania Pisma Świętego jako znalezienie ukrytego przesłania od Boga. Ta myśl stanowi centrum praktyki lectio divina.

Ruch monastyczny kontynuował i rozwijał metodę lectio divina. Mnisi benedyktyńscy uczynili „boskie czytanie” Biblii centrum swojego życia. Św. Benedykt wierzył, że nie chodzi tylko o czytanie Biblii, ale o „stawanie się Słowem Bożym dla innych”. Święty Kasjan powiedział, że im bardziej czynisz postępy w zrozumieniu tekstu, tym bardziej się z nim utożsamiasz, aż osiągasz to samo duchowe doświadczenie, które miał pisarz biblijny. W XII wieku mnich o imieniu Guigo streścił lectio divina w czterech krokach: lectio, meditatio, oratio, contemplatio. Dziś dodaje się do jeszcze jeden krok, czyli actio.

Pierwszym krokiem jest lectio, czyli pełne szacunku czytanie. Słuchasz głosu Boga, który mówi do ciebie intymnie w wybranym tekście. W czasie lectio medytujący czyta fragment tekstu powoli i uważnie i poszukuje zrozumienia dosłownego słów i zdań. Korzysta w ramach tego z komentarzy i innych fragmentów, które objaśniają dane prawdy lub wydarzenia zawarte w tekście. Samo lectio nie jest jednak właściwą częścią medytacji i stanowi jedynie przygotowanie do kolejnego punktu. W praktyce lectio najczęściej jest wieczornym przygotowaniem do medytacji na dzień następny.

Drugi krok to meditatio, czyli medytacja właściwa. Kiedy już medytujący odnajdzie swoje słowo kluczowe lub frazę, która przemawia do niego najmocniej, zaczyna je rozważać i konfrontować z samym sobą i swoim życiem. Pomocą jest powtarzanie słowa lub zdania z tekstu, aby weszło w interakcję z myślami, wspomnieniami, wyobraźnią, i pragnieniami. Na tym etapie trzeba pozwolić, aby to Słowo zaczęło działać i przemieniać słuchacza. Słowo Boże potrafi pocieszyć, zasmucić i osądzić. Warto zapisywać myśli z medytacji, aby je porządkować, pogłębiać i do nich wracać w późniejszym czasie. Konfrontacja treści medytacji z życiem stanowi najważniejszy aspekt tej części lectio divina. Słowo Boże ma mnie podprowadzać pod osobiste spotkaniem z Bogiem i przynosić owoc dla mnie.

Trzeci etap to oratio (modlitwa). Słowo, które skłania mnie do przemiany życia wywołuje we mnie dziękczynienie lub opór. W sposób naturalny rodzi się we mnie pragnienie modlitwy Słowem Bożym i wejścia w dialog, aby mnie umocnić lub podziękować Bogu za spotkanie. Modlący musi pozwolić, aby Słowo, które przyjął i nad którym medytuje, dotknęło i zmieniło jego najgłębsze „ja”. Bóg zaprasza, aby Jego słowo uzdrawiało, uwalniało, umacniało. Taka modlitwa prowadzi do wewnętrznej decyzji i podjęcia postanowień, szczególnie dotyczących życia moralnego i duchowego. Rodzi się nowy człowiek z ducha.

Contemplatio, czyli po polsku „kontemplacja” to ostatni etap lectio divina. Nie jest on etapem, który przychodzi zawsze na medytacji. Wszystko zależy od predyspozycji medytującego i decyzji Boga. Medytujący w kontemplacji niejako „odpoczywa” w obecności Boga i przyjmuje Jego przemieniający uścisk. Nikomu, kto kiedykolwiek był zakochany, nie trzeba przypominać, że są chwile w miłosnych związkach, kiedy słowa nie są nawet potrzebne. Tak samo jest w relacji z Bogiem na kontemplacji. Kontemplacja podczas lectio divina jest bezsłownym, cichym odpoczynkiem w obecności Boga. Jest niepowtarzalnym doświadczeniem dobroci i miłości.

Dzisiaj powszechnie mówi się także o piątym etapie, czyli actio (działanie). Polega ono na wprowadzeniu w życie postanowień, które zrodziły się w czasie medytacji. Działanie sprawia, że lectio divina nie jest już tylko metodą modlitwy, ale staje się stylem życia prawdziwie chrześcijańskiego.

W tym miejscu chciałbym dla różnorodności przedstawić pokrótce schemat medytacji według szkoły ignacjańskiej.

Medytacja ignacjańska jest metodą medytacji Pisma Świętego, w której medytujący używa przede wszystkim swojej wyobraźni i fizycznych zmysłów, aby wejść w wydarzenia z życia Jezusa i w ten sposób słuchać Boga. Opiera się na praktyce modlitewnej św. Ignacego Loyoli zaczerpniętej z Ćwiczeń duchowych. Autor zachęca nas do czytania historii ewangelicznej poprzez zmysły, aby zobaczyć, usłyszeć, dotknąć, a nawet posmakować i powąchać to, co dzieje się w tekście.

Medytacja rozpoczyna się od „stanięcia przed Panem”: uświadomieniem sobie Jego obecności. Jest to akt wiary medytującego. W modlitwie przygotowawczej należy prosić Boga, o łaskę, aby wszystkie zamiary, decyzje i czyny były skierowane wyłącznie ku służbie i chwale Jego Boskiego Majestatu. Następnie należy wyobrazić sobie daną scenę ewangeliczną, miejsce, osoby i przeżycia. W tym momencie trzeba słuchać, dotykać, obserwować to, co się dzieje w danej scenie ewangelicznej.

Następnym krokiem, po kilkunastu minutach, jest uświadomienie sobie swoich pragnień związanych z daną medytacją. Trzeba je wyrazić w formie konkretnej, osobistej prośby zwróconej do Pana. Prosić Go o to, czego chce serce. W zasadniczej części medytacji modlący stara się słuchać, co Bóg mówi przez dane wydarzenie czy słowo. Medytujący musi skonfrontować Słowo Boże ze swoim życiem. W medytację musi zaangażować pamięć, rozum, uczucia i wolę.

Ostatnie chwile modlitwy powinien poświęcić na osobistą rozmowę z Panem „jak przyjaciel z przyjacielem”. Na koniec powinien podziękować Bogu za owoce medytacji i podjąć konkretne postanowienia do zmiany życia.

Kierownik duchowy powinien być człowiekiem oddanym medytacji Słowa Bożego. W tym względzie nie może pozwolić sobie nawet na najmniejsze ustępstwa. Brak kontaktu z Bogiem przez medytację może skutkować osłabieniem wiary i wykrzywianiem obrazu Boga oraz pobożności. Kierownik ma znać Chrystusa poprzez Pismo Święte i powinien dzielić się swoim doświadczeniem w tym względzie. Praktyka medytacji niejednego uczyniła świętym i podtrzymywała w drodze do nieba. Penitent z kolei powinien chętnie przyjmować wskazania kierownika i ćwiczyć się w medytacji, aby odkrywał swoją wartość w świetle Słowa.

Warto, aby w ramach kierownictwa duchowego wspólnie omawiać kolejne punkty medytacji i dzielić się jej owocami. Praktykę taką nazywamy „dzieleniem się Słowem”. Dobrze się stanie jeśli na stałe zagości na spotkaniach w ramach kierownictwa duchowego.

 

 

***

 

 

Penitent: Czy to normalne, że niektóre słowa podczas medytacji tekstu Ewangelii budzą mój niepokój?

Kierownik: Jak najbardziej normalne. Co więcej, to właśnie im powinieneś poświęcić najwięcej uwagi i odkrywać ich sens skierowany wyłącznie do ciebie.

Inne artykuły autora

Wschód przeciwko Zachodowi

Pomoc duszom czyśćcowym