Pewien uczony w piśmie, pyta Jezusa: „Kto jest moim bliźnim?”. Jezus odpowiada mu przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10, 29-37)
Z tej przypowieści dowiadujemy się trzech rzeczy ogromnej wagi. Po pierwsze, że bliźnim jest po prostu „człowiek” (w. 30), i to każdy człowiek. Po drugie, tym, który zrozumiał potrzebę człowieka napadniętego przez zbójców był Samarytanin. A zatem nie jakiś uczony, kapłan lub lewita, przeciwnie: ktoś – jak byśmy dziś powiedzieli „ekskomunikowany”. Innymi słowy, ten, którego Żydzi nie uważali za bliźniego. Samarytanie byli to ludzie wywodzący się z mieszaniny Żydów i pogan. Toteż Żydzi pogardzali nimi i traktowali ich jako ludzi obcych i wrogów. I to właśnie takiego człowieka Jezus stawia tutaj za wzór. Po trzecie, poprzez tę przypowieść Jezus chce nam powiedzieć, że nie jest istotne to, kto jest bliźnim dla mnie, ale dla kogo ja staję się bliźnim. Tym samym nasz Zbawiciel poucza nas, że życie wieczne osiągnie ten, kto troszczy się o życie każdego potrzebującego.